Zesłanie Ducha Świętego w Etiopii
Wczoraj w Etiopii świętowaliśmy uroczystość Zesłania Ducha Świętego (tak, w Polsce było to tydzień temu)- możemy też powiedzieć, że to takie urodziny Kościoła. I w związku z tym chciałam powiedzieć coś o Kościele z mojej prywatnej perspektywy.
Kościół to ludzie, wspólnota, to moje miejsce. Od dziecka czułam się jego częścią. W Kościele spotkałam wiele moich znajomych i przyjaciół. Miałam szczęście poznać wielu wspaniałych, oddanych służbie księży. To Kościół mnie ukształtował, dał mi fundamenty, pozwolił się rozwinąć w wierze. Dzięki wspólnocie odkryłam moje powołanie i mogłam je realizować. Wyjechałam na misje posłana przez Kościół i do dziś służę w Jego imieniu. Choć Fundacja Dzieci Etiopii „Barkot” nie jest prawnie religijna, to przecież w dużej mierze dzięki Kościołowi może istnieć. Głównie w parafiach zbierałam pierwsze pieniądze na ośrodek, to Kościół pierwszy mi zaufał, że ten projekt ma sens. Kościół nadal wspiera nas merytorycznie i finansowo nie tylko w Polsce, ale i w kilku innych krajach. Owszem, nie zawsze było i jest kolorowo. Sama też doświadczyłam niemiłych sytuacji ze strony Kościoła, ale czy to powód by przekreślać całe dobro, które od Niego otrzymałam i nadal otrzymuję? Czy to, że grupa ma kilku złych liderów (ale też wielu dobrych), znaczy że wszyscy jej członkowie są źli? No przecież że nie! Kocham nasz Kościół – niech żyje nam nie tylko 100 lat, ale do końca świata.